Ten mecz powinniśmy byli wygrać. Sokół do trzeciej minuty doliczonego czasu gry prowadził z Olimpią Elbląg w derbach Warmii i Mazur 3:2 i zamiast wyprowadzić decydujący cios, sam został posłany na deski w ostatniej akcji meczu. Dwa gole dla Trójkolorowych zdobył Dawid Wolny, jedno trafienie padło po bramce samobójczej.
Trener dokonał trzech zmian w składzie w porównaniu do ostatniego meczu ze Zniczem Pruszków. W wyjściowej jedenastce wybiegli Wojciech Mazurowski, Eryk Kobza i Wojciech Kalinowski. Na ławce rezerwowych zasiedli natomiast Adam Dobosz, Łukasz Święty i Michał Zimmer.
Szybko, bo już w 14 minucie wynik meczu otworzył Janusz Surdykowski, który po składnej akcji swojego zespołu z kilku metrów wepchnął piłkę do bramki strzeżonej przez Błażeja Niezgodę. Radość gospodarzy nie trwała jednak długo, bo już kilkadziesiąt sekund później tuż za szesnastym metrem miejsce na strzał znalazł Dawid Wolny, przymierzył przy krótkim słupku i precyzyjnym uderzeniem doprowadził do wyrównania. 10 minut później Wolny, tym razem po indywidualnej akcji, kopnął z niemal tego samego miejsca w ten sam róg, jednak tym razem górą był Bartosz Przybysz. W 39 minucie zakotłowało się w ostródzkim polu karnym po tym, jak przewracał się tam jeden z elblążan. Sędzia jednak nie użył w tej sytuacji gwizdka. W 45 minucie świetnie w polu karnym znalazł się Rafał Siemaszko, odwrócił się z piłką, uderzył mocno, jednak doskonale interweniował Przybysz.
Druga połowa rozpoczęła się idealnie dla Trójkolorowych. W 52 minucie po dośrodkowaniu Zalewskiego z rzutu rożnego piłkę do własnej bramki wepchnął Klaudiusz Krasa. Trzy minuty później było już 3:1, gdy do piłki z bocznego sektora boiska dopadł Wolny i sprytną podcinką w stylu Tomasza Frankowskiego pokonał bramkarza gospodarzy. W 63 minucie miejscowi ponownie złapali kontakt. Najpierw Dumę Mazur uratował słupek, ale po chwili z najbliższej odległości piłkę do siatki ponownie wpakował Surdykowski. Na 4:2 podwyższyć powinien w 66 minucie Siemaszko, który nie wykorzystał ładnej akcji kolegów i uderzył z bliska wysoko ponad bramką. W końcówce miejscowi przycisnęli, jednak Sokół groźnie kontrował. W doliczonym czasie gry ostródzianie powinni zamknąć mecz, bo wychodzili trzech na dwóch, jednak w polu karnym Olimpii zachowali się na tyle nieporadnie, że z ataku wywiązała się kontra. Błędy naszej obrony w ostatniej akcji meczu bezlitośnie wykorzystał kapitan elblążan, Tomasz Lewandowski i strzelając gola między nogami Niezgody wprawił swoich kolegów w euforię.
I choć w oczach bukmacherów nie byliśmy faworytem meczu z Olimpią, to remis boli niemal jak przegrana. Przyjezdni prowadzili już 3:1 i choć zostali zepchnięci do defensywy, to radzili sobie w niej dość pewnie. Koncentracji zabrakło dopiero w ostatniej akcji meczu – gospodarze zdobyli szczęśliwego gola po serii błędów naszej drużyny. Oby w sobotę było lepiej!
Olimpia Elbląg – Sokół Ostróda 3:3 (1:1)
1:0 – Surdykowski (14), 1:1 – Wolny (16), 1:2 – Krasa (52 sam.), 1:3 – Wolny (55), 2:3 – Surdykowski (63), 3:3 – Lewandowski (90+3)
Olimpia: Przybysz, Lewandowski, Wenger, Ressel (56 Styś), Poliński (69 Bohm), Sedlewski, Zyska, Krasa, Kiełtyka, Surdykowski, Bawolik (56 Kordykiewicz)
Sokół: Niezgoda, Żwir, Mazurowski, Andrzejczak, Gajda, Zalewski, Kobza (53 Zimmer), Siemaszko (78 Święty), Wolny, Dampc, Kalinowski (53 Dobosz)
żółte kartki: Krasa, Zyska - Święty, Gajda, Niezgoda.